Szukaj na tym blogu

środa, 11 czerwca 2014

I co wy na to?

Prezes GPW pisze list do pracowników... Pożegnalny?

Z końcem czerwca kończy się kadencja Adama Maciejewskiego jako prezesa GPW, a 26 czerwca odbędzie walne zgromadzenie wspólników na którym akcjonariusze zdecydują o powołaniu nowego szefa. Tymczasem w oczekiwaniu na nadchodzące zmiany Maciejewski napisał list do pracowników...
Treść listu publikujemy poniżej (pisownia oryginalna).
Drodzy Państwo,
Tym razem to będzie wypowiedź bardzo osobista.
Na studiach w trakcie wakacji co roku wyjeżdżałem do pracy. W różne miejsca. W Szwecji zbierałem jutron. To taki owoc rosnący na niewielkich krzaczkach, ale niestety na terenach podmokłych, bagiennych. Chodząc po tych odległych terenach widywałem różne piękne zjawiska - krajobrazy, jelenie, sarny, łosie... Kiedyś trafiłem na piękną polanę porośniętą kwitnącymi, żółtymi kwiatami. Byłem zachwycony. Delikatnie przechodząc przez polanę napotkałem na coś w rodzaju rowu z wodą. Postanowiłem to przeskoczyć. I przeskoczyłem. Tylko po drugiej stronie grunt okazał się zdecydowanie mniej stabilny. Z wierzchu wyglądał na wystarczająco solidny, a przy okazji cały czas piękny i kwitnący. Zapadłem się po szyję. Wtedy zrozumiałem, że są takie miejsca, które tylko z wierzchu są piękne i atrakcyjne. Pod spodem jest cuchnące bagno i mało przyjemne stworzenia - tam nie ma żadnych kwiatów i cudownych jeleni - co najwyżej ich zbutwiałe szczątki. Wtedy, jakimś nadludzkim wysiłkiem wyszedłem z tego bagna. Musiałem zrzucić ubranie i schnąć na wietrze. Tak było dawno, dawno temu. Później miałem jeszcze kilka podobnych sytuacji - lubię ryzyko. I żyję !
Półtora roku temu zaoferowano mi bym pokierował Giełdą. Wiedziałem, że to jest kolejne wyzwanie i, że będę musiał wejść na kolejną łąkę, którą niby znam doskonale, ale która oprócz tego, co znam, ma też to, czego nie znam, to co jest najniebezpieczniejsze, co nie kieruje się zasadami zwanymi dobrymi praktykami, moralnością i uczciwością. Ponieważ jestem urodzonym optymistą, mam naturalną cechę wiary w ludzi i nie należę do ludzi bojaźliwych - przyjąłem tamtą propozycję. Ostatnie kilkanaście miesięcy to był okres uczciwej, ciężkiej pracy, pełnej pasji i wizji. Udało się bardzo wiele, a jeszcze więcej jest już w trakcie zaawansowanych prac. Nie chcę teraz, a czasami nie mogę ich wymieniać. Giełda, mimo wielu trudności i przeciwności, ma jasny, ambitny plan rozwoju. Wymaga on ogromnego wysiłku, konsekwencji i odwagi. Ale rezultaty będą tego warte. Wielu mądrych ludzi bardzo nas doceniło. Szczególnie dobrze widać to poza Polską, z miejsc pozbawionych skazy lokalnych gier interesów.
Z końcem czerwca skończy się moja kadencja, kadencja aktualnego Zarządu i Rady Giełdy. Nie wiem jaki będzie skład tych organów. Nie wiem kto będzie kierował Giełdą. Wiem, że uczciwość i ciężka praca zawsze mi pomagały. I cieszę się, że zawsze Was do tego namawiałem. To się naprawdę dotychczas sprawdzało. Mam wiarę, że i tym razem się sprawdzi. Jednak to, co obserwuję bardziej mi przypomina to bagno porośnięte pięknymi kwiatami. W najśmielszych fantazjach nie przypuszczałem, że rzeczywistość wokół nas potrafi być tak okropna. Ale tą rzeczywistość trzeba zmieniać, by nie bać się chodzić po tych kwiecistych łąkach. Proszę Was, byście nie czynili drugiemu, co Wam niemiłe, byście zawsze byli wobec siebie lojalni, uczciwi i by prawda zawsze wygrywała z kłamstwem, a cnota z podłością. To jest prawdziwa siła, której Wam i sobie życzę.
A poniżej piękne rośliny porastające grząskie tereny....
Z pozdrowieniami,
Adam Maciejewski
List prezesa jako pierwszy opublikował "Puls Biznesu", a on sam w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" wyjaśnia, że był to list skierowany tylko do pracowników giełdy i upubliczniony wbrew jego woli.
Ten sposób komunikacji Maciejewskiego z pracownikami nie jest jednak nowością - to już 29. list napisany przez niego do swoich podwładnych. Czy ten jest ostatni?


http://www.pulshr.pl/


PS
Rozstanie z żalem i jękiem zawodu… Ktoś wie lub domyśla się o co dokładnie chodzi?



2 komentarze:

  1. Żeby ocenić całą wypowiedź "prezesunia" trzeba by wysłuchać głosów jego podwładnych. Może to wcale tak pięknie nie wygląda jak on to opisuje. Może to pracownicy byli po uszy w bagnie, aż w końcu pękła struna i go wywieżli na taczkach /los

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może chciał dobrze.. ktoś lub coś położyło się na drodze "prezesunia" kariery?

      Usuń